Witam.
Historia powstania tej serwetki jest dość skomplikowana...
Natrafiłam kiedyś w sieci na technikę o tajemniczo brzmiącej nazwie Puncetto Valsesiano. Polega w zasadzie na wiązaniu węzełków na igle. Zresztą same zobaczcie: http://sitakrajka.blogspot.com/p/puncetto-valsesiano.html
Przeglądając prace innych pomyślałam, że jako totalne beztalencie szydełkowe mogłabym ją wykorzystać do wykańczania serwetek. Jak pomyślałam, tak zrobiłam: wycięłam z kanwy kwadrat, obszyłam trzema rzędami węzełków i uznałam, że wystarczy. Technika jest bowiem bardzo czasochłonna, a ja strasznie niecierpliwa ;)
Serwetka obszyta - wypadałoby ją czymś wypełnić. I tu pojawił się problem - szukałam, przeglądałam i nie mogłam znaleźć żadnego wzoru, który by się nadawał: większość była za duża, inne ułożone nie w tę stronę - serwetka miała leżeć jednym rogiem w dół, pozostałe nie trafiały w mój gust.
Aż tu nagle znalazłam!
Przeglądając jeden z numerów Haftów Polskich (1/2009) natrafiłam na wzór na obrus. Jego część okazała się idealna i na moją serwetkę, i na sierpniowe kwiatowe wyzwanie
Wyszyłam, wyprałam, wyprasowałam i... obszycie przestało mi się podobać :D
Postanowiłam ostatecznie po prostu podwinąć kanwę i podszyć.
Takim oto sposobem powstało coś takiego:
Jak Wam się podoba?